ďťż
Katalog wyszukanych fraz
The miomir show

NOWOŚCI, Paweł Kęsicki, Środa, 8 Lipca 2009
Ciepło, gorąco, tramwaj
Zmierzyliśmy temperatury panujące w miejscach, gdzie często przebywają torunianie

Nawiedziła nas fala upałów. Odrobina chłodu jest na wagę złota. Postanowiliśmy sprawdzić czy da się wytrzymać w miejskich pojazdach i instytucjach.

Swoją trasę rozpoczęliśmy od tramwaju linii 2, do którego wsiedliśmy pod Dworcem Wschodnim. Przed godz. 11 żar leje się z nieba, ludzie siedzą zaopatrzeni w butelki z wodą. W tramwaju upał na całego. Wszystkie okna otwarte, co jednak niewiele daje. Starsza pani przeciera czoło chusteczką, a słupek rtęci w naszym termometrze podnosi się z każdym przystankiem. Przy skrzyżowaniu ulic Broniewskiego i Sienkiewicza pokazuje aż 38 stopni. Wysiadamy, by zaczerpnąć świeżego powietrza i udajemy się na przystanek pod V Liceum Ogólnokształcącym, gdzie spotykamy panią Sylwię i Hannę. Przed nimi jazda autobusem, z czego nie są zadowolone, narzekając na wysoką temperaturę i zaduch. Podjeżdża nowoczesny man D20 linii 15. Wchodzimy i widzimy, że wszystkie okna są zamknięte. Jak tak można wytrzymać? Otworzyliśmy jedno z nich i jedziemy dalej. W autobusie jest zdecydowanie lepiej niż w tramwaju. Przyciemniane szyby robią swoje. Wysiadamy przy Garbatym Mostku, gdy termometr wskazuje 31 stopni. Tam na autobus czeka pani Ludwika.

- W pojazdach MZK jest za ciepło, pocę się i czuję się zmęczona. Zawsze otwieram w nich okna - mówi. - Korzystam z nich codziennie, bo muszę czymś dojechać na działkę. Jednak nie lubię siedzieć w autobusach.

Toruńscy pasażerowie nie mogą narzekać na nadmiar klimatyzowanych autobusów. Po ulicach jeździ tylko... jeden. I nie należy spodziewać się zmiany tej sytuacji.

- Z naszych doświadczeń wynika, że klimatyzacja całego autobusu niewiele daje, może tylko wrażenie lekkiego nadmuchu - twierdzi Piotr Rama, zastępca dyrektora ds. techniczno-eksploatacyjnych Miejskiego Zakładu Komunikacji w Toruniu. - Autobusy otwierają drzwi co kilkaset metrów, do tego można otworzyć okna. Pasażerowie nie powinni więc odczuwać większej różnicy w pojazdach z klimatyzacją i bez niej.

Na niekorzyść pojazdów wyposażonych w klimatyzację przemawia, zdaniem Piotr Ramy, cena - wyższa o kilkadziesiąt tysięcy złotych.

W lepszej sytuacji niż pasażerowie jest część kierowców. W 25 autobusach toruńskiego MZK klimatyzowana jest ich przestrzeń.

Po przejażdżce poszliśmy do Miejskiej Przychodni Specjalistycznej, gdzie chorzy zmuszeni są często do czekania w długich kolejkach. Pani Dorota wraz z córką zajęła strategiczne miejsce tuż przy otwartym oknie.

- Siedzę tu już ponad pół godziny, ale nie mogę narzekać. Okno zapewnia nam stały dopływ świeżego powietrza - mówi.

Niewiele osób za to czeka w hali na dworcu PKS. Niemal wszystkich pasażerów wywiało na zewnątrz, choć w klimatyzowanej poczekalni nie jest najgorzej. W środku siedzi tylko kilka osób a termometr pokazuje 29 stopni.

Jednak lekarze przestrzegają, że z klimatyzacją nie należy przesadzać.

- Uważać muszą przede wszystkim: kobiety w ciąży, ludzie starsi, małe dzieci, chorzy na astmę oskrzelową - wylicza lekarz rodzinny dr Sławomir Czachowski. - Gdy jest bardzo gorąco, a my włączymy „klimę”, może dojść do nagłego oziębienia ciała, np. gdy na zewnątrz jest ponad 30 stopni, a w pomieszczeniu 16.

U alergików może wtedy dojść do napadów astmy, u kobiet w ciąży do skurczów macicy, a małe dzieci są bardziej narażone na zapalenie uszu, gardła, czy oskrzeli.
http://nowosci.com.pl/loo...42883&IdTag=238


Akurat w tramwajach jest dużo lepszy przewiew, bo większa jest powierzchnia otwieranych okien; nie tak jak lufciki w "nowoczesnych MANach D20"...
Akurat w tramwajach jest dużo lepszy przewiew, bo większa jest powierzchnia otwieranych okien; nie tak jak lufciki w "nowoczesnych MANach D20"...
Chyba, że akurat ogrzewanie jest włączone.
Akurat w tramwajach jest dużo lepszy przewiew, bo większa jest powierzchnia otwieranych okien; nie tak jak lufciki w "nowoczesnych MANach D20"...
Chyba, że akurat ogrzewanie jest włączone.

Oj zgodzę się. Jechałem kiedyś Tramwajem latem i na dodatek motorniczy włączył ogrzewanie tzn ten nadmuch od dołu koło siedzeń
Myslałem że padnę z gorąca, dopiero interwencja moja i jednego z pasażerów pomogła i jaśnie pan motorniczy wyłączył ogrzewanie


- Z naszych doświadczeń wynika, że klimatyzacja całego autobusu niewiele daje, może tylko wrażenie lekkiego nadmuchu - twierdzi Piotr Rama, zastępca dyrektora ds. techniczno-eksploatacyjnych Miejskiego Zakładu Komunikacji w Toruniu. - Autobusy otwierają drzwi co kilkaset metrów, do tego można otworzyć okna. Pasażerowie nie powinni więc odczuwać większej różnicy w pojazdach z klimatyzacją i bez niej.

Haha co za idiotyzm...

1) Różnica jest kolosalna - kto nie wierzy, niech się przejedzie klimatyzowanym Solarisem w Poznaniu. Od razu jest lepiej. No chyba, że kierowca zapomni zablokować szyberdachy i jakiś kretyn otworzy.

2) Przy pracującej klimatyzacji okna są zablokowane i nie da się ich otworzyć.
Dziś jechałem 461 panowała oczywiście Syberyjska Zima Podchodzę do kierowcy i mówię "Czy mógłby pan włączyć ogrzewanie a on "Nie ma minusowej temperatury" (chociaż w autobusie było naprawdę zimno, para z buzi leciała)

2) Przy pracującej klimatyzacji okna są zablokowane i nie da się ich otworzyć.

Kolego a widziałeś kiedyś w #543 zamknięte okna? Na rygle? Bo ja nie
"Nie ma minusowej temperatury"
Wg wewnętrznych przepisów MZK, ogrzewanie w pojazdach włącza się, gdy temperatura spadnie poniżej 0 stopni.
No tak ale jak jechałem ok. 15:40 #435 było około +3 to ogrzewanie było włączone.

2) Przy pracującej klimatyzacji okna są zablokowane i nie da się ich otworzyć.

Kolego a widziałeś kiedyś w #543 zamknięte okna? Na rygle? Bo ja nie

pierwsze słyszę że w Toruniu jakikolwiek pojazd ma klimatyzację; ja mówię w tej chwili o cywilizowanych przewoźnikach - spróbuj na przykład otworzyć okna w poznańskim Solarisie, za każde daję piątaka... przez 2 lata nigdy nie zdarzyło mi się żeby kierowca zapomniał je zablokować a tylko raz zdarzyło mi się, żeby był otwarty szyberdach...

2) Przy pracującej klimatyzacji okna są zablokowane i nie da się ich otworzyć.

Kolego a widziałeś kiedyś w #543 zamknięte okna? Na rygle? Bo ja nie

pierwsze słyszę że w Toruniu jakikolwiek pojazd ma klimatyzację; ja mówię w tej chwili o cywilizowanych przewoźnikach - spróbuj na przykład otworzyć okna w poznańskim Solarisie, za każde daję piątaka... przez 2 lata nigdy nie zdarzyło mi się żeby kierowca zapomniał je zablokować a tylko raz zdarzyło mi się, żeby był otwarty szyberdach...

MZK może i takim nie jest przewoźnikiem, ale posiada jeden wóz z klimą.
Przemarznięci, poirytowani

Bilety podrożały, a przejazd autobusami i tramwajami w Toruniu do najprzyjemniejszych nie należy
Zimne wozy, zamarznięte szyby, nieodśnieżone przystanki - pasażerowie miejskiej komunikacji w Toruniu narzekają na warunki, w jakich zmuszeni są jeździć.
image

- Samochód nie zapalił i musiałam pojechać piętnastką z Okrężnej do centrum. Na przystanku zmarzłam. Liczyłam, że rozgrzeję się w środku. Niestety, w autobusie przez całą trasę było potwornie zimno. Szyby w oknach, poza tymi przy kierowcy, były zamarznięte, nie widziałam przystanków - denerwuje się pani Janina z osiedla przy ulicy Fałata.
Kobietę dodatkowo zirytowała tablica świetlna w autobusie, na której zamiast informacji, gdzie aktualnie się znajduje, przypominano, że bilety od 1 stycznia podrożały do 2,50 zł. Jej zdaniem, to kpina.Denerwujące, w kontekście niedawnych podwyżek, są nie tylko same pojazdy, ale też nieodśnieżone przystanki.
Reklama

- Na przystankach autobusowych w samym centrum nie ma śniegu, ale tylko pod wiatami. Obok nich są już hałdy, które się nie zmniejszają, a rosną. Gdzie indziej nie jest lepiej. Widziałam, jak kobieta obładowana siatkami z zakupami przewróciła się jak długa na Grudziądzkiej - mówi mieszkanka ulicy Odrodzenia.

Co na to Miejski Zakład Komunikacji?

- Przy temperaturach poniżej 20 stopni, gdy autobus co chwilę się zatrzymuje, w środku nigdy nie będzie ciepło. Autobusy są ogrzewane, a jeśli jest przeraźliwie zimno, to mogło coś się popsuć. Awarie się zdarzają - tłumaczy Krzysztof Przybyszewski, kierownik działu kontroli ruchu MZK. - W autobusach do takich sytuacji dochodzi częściej. W tramwajach jest mniejszy problem, bo jest ogrzewanie elektryczne. Może ten autobus dopiero wyjechał z zajezdni? Wszystkie wozy każdego dnia rano są sprawdzane. Kierowcy nie mają zamarzniętych szyb, bo z przodu są nawiewy. A jeśli pasażer odczuwa zimno czy ma jakieś inne uwagi, niech zgłosi je kierowcy. Gdy skargę kieruje do szefostwa MZK, powinien podać numer wozu. Odśnieżaniem dróg, w tym okolic przystanków, zajmuje się Miejski Zarząd Dróg.

Przystankami, na zlecenie MZD, zajmują się inne firmy. Starają się, ale warunki są trudne. - My tylko jezdnie czyścimy. Gdy odkurzamy, to odrzuca na boki - przyznaje Grzegorz Brożek, prezes toruńskiego MPO. - Jak napadało 20 centymetrów śniegu, potrzebowałem osiem godzin na odśnieżenie miasta. 21 wozów jeździło.

Źródło: Nowości: http://www.nowosci.com.pl...ion=1&IdTag=238
29.01.2010

Kobietę dodatkowo zirytowała tablica świetlna w autobusie, na której zamiast informacji, gdzie aktualnie się znajduje, przypominano, że bilety od 1 stycznia podrożały do 2,50 zł. Jej zdaniem, to kpina.
Co kpina? Że informuje się o podwyżce? Dużo głupsze rzeczy pojawiają się na wyświetlaczach, ciekawe, jakby zareagowała na widok różnych ciekawych reklam w tym miejscu...
Co do ogrzewania. Skoro przyczyną zimna są otwierane na przystankach drzwi, to dlaczego w jednych autobusach pomimo tego jest ciepło a w innych nie? Z reguły jest tak, że ciepło jest w MANach, natomiast Jelcze, chociaż sobie brzęczy to ogrzewanie, i tak są pokryte lodem...
Cytat: Autobusy miejskie w upale zamieniają się w szklarnie. A kierowcy mają za mało wody i nie mogą otwierać bocznych drzwi

Wody jest za mało, a w kabinach skwar. - Przepisy są absurdalne - twierdzą pracownicy Miejskiego Zakładu Komunikacji w Toruniu.

- Upał doskwiera, pot po plecach się leje, ale drzwi otworzyć nie można. Dlaczego? Bo nie! - denerwuje się Marek Poray, toruński kierowca. - Przecież to absurd!

Absurdem pracownicy Miejskiego Zakładu Komunikacji nazywają wewnętrzne zarządzenie, które od niedawna obowiązuje kierowców. Od lipca nie mogą oni otwierać podczas jazdy jednego skrzydła przednich drzwi - tego, które prowadzi do kabiny kierowcy. - Nie wszystkie pojazdy mają klimatyzację - mówi Marek Poray. - Przy zamkniętych drzwiach robi się jak w szklarni. Kiedy kolega próbował ostatnio zmierzyć temperaturę, popsuł się termometr. Skala była za mała.

Przepisy nie mówią „nie”
Dyrekcja MZK wyjaśnia, że to wyłącznie dla dobra pasażerów i kierowców. - Wiemy, że to utrudnia wentylację w kabinie, ale zdecydowaliśmy się na taką regulację w instrukcji dla służby ruchu ze względu na bezpieczeństwo kierowców i pasażerów - mówi Piotr Rama, zastępca dyrektora MZK. - Zdarzało się, że otwarte drzwi prowadziły do niebezpiecznych sytuacji. Podczas jednego z kursów, kiedy kierowca zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, przez przednie drzwi chciała wsiąść pasażerka. Dobrze, że kierowca zdążył w ostatniej chwili zareagować.

Szefostwo MZK twierdzi, że otwierania drzwi zabraniają przepisy. Ale przyznaje również, że zapis jest mało precyzyjny i wymaga interpretacji. Związek zawodowy kierowców poprosił więc toruńską drogówkę o taką interpretację.

- Przepisy nie zabraniają jazdy z otwartymi drzwiami - mówi Krzysztof Dankowski z wydziału ruchu drogowego toruńskiej policji. - Chodzi tu wyłącznie o drzwi dla kierowcy. Muszą przy tym być spełnione określone warunki. Kierowca musi ocenić, czy nie ma zagrożenia bezpieczeństwa pasażerów i pieszych.

Co na dyrekcja MZK? Też poprosiła o opinię ekspertów. - Stanowisko w tej sprawie zajmiemy po otrzymaniu odpowiedzi - zapewnia Piotr Rama. I nie wyklucza, że drzwi ponownie będą mogły być otwarte.

O jeden guzik za daleko
Ale pracownicy MZK żalą się, że problemów jest więcej. - Siedzimy w koszulach zapiętych pod szyję - mówi Poray. - Dyrekcja mówi jasno: jeden odpięty guzik i nic więcej. Przecież my nie chodzimy w stringach i z odkrytym torsem! Mamy obowiązkowy granatowy strój, odpięcie dodatkowego guzika to nie zbrodnia.

Zarządzenie MZK mówi jasno: od 15 maja do 15 września kierowca może rozpiąć jeden guzik koszuli. W pozostałe miesiące - ma nosić krawat. - Tego przepisy pracy nie regulują - przyznaje Katarzyna Pietraszak z Państwowej Inspekcji Pracy. - Ale można do tego podejść zdroworozsądkowo, ważna jest schludność kierowcy, nie liczba guzików.

MZK ma inne zdanie. - Jeden odpięty guzik w zupełności wystarcza - twierdzi Piotr Rama. - Pracownik musi wyglądać schludnie, dbamy o wizerunek firmy.

Problem jest też z dowozem wody pitnej. Kierowcy twierdzą, że punktów, w których mogą ją pobrać, jest za mało. - Dostajemy talony, ale z dystrybucją wody jest gorzej - mówi Poray. - Przecież nie wezmę ze sobą w trasę całej zgrzewki wody, a nikt mi jej nie dowiezie na linię.

MZK twierdzi, że punktów, w których kierowcy mogą pobrać wodę, jest wiele. - Dwie dyspozytornie, magazyn, punkty na Dziewulskiego, Olimpijskiej, Okrężnej, przy Merinoteksie - wylicza Piotr Rama. - Kierowcy mogą tam pobrać wodę w godzinach otwarcia w ilości, jakiej potrzebują.

Kierowcy toruńskiego przewoźnika zgłosili zastrzeżenia do Państwowej Inspekcji Pracy. Ta zapowiedziała już kontrolę.

http://www.pomorska.pl/ap...RUN01/514496731

Eh, widać nikt nie chce wziąść odpowiedzialności za ewentualne wypadki podczas jazdy z otwartymi drzwiami. W sumie nie dziwię się.
Z "własnego podwórka" dla porównania - w Bydzi niektórzy kierowcy jeżdżą z otwartym skrzydłem pierwszych drzwi, jednak zaobserwowałem ostatnio że otwierają je dopiero po ruszeniu z przystanku i zamykają chwilę przed podjechaniem na przystanek. Być może dzięki temu chcą uniknąć przedwczesnego wysiadania/wsiadania nadgorliwych pasażerów (mimo iż jest tam barierka to i tak lud kombinuje i się przecisnąć potrafi).
Eh, widać nikt nie chce wziąść odpowiedzialności za ewentualne wypadki podczas jazdy z otwartymi drzwiami.
A jaki wypadek ma się zdarzyć, jeśli kierowca otworzy sobie drzwi w autobusie posiadającym pełną kabinę? Pasażerowie i tak do tych drzwi nie mają dostępu.
A jaki wypadek ma się zdarzyć, jeśli kierowca otworzy sobie drzwi w autobusie posiadającym pełną kabinę? Pasażerowie i tak do tych drzwi nie mają dostępu.
Widziałem kiedyś na Placu Rapackiego, jak kierowca już zamknął drzwi, jak jakiś chłopak wskoczył mu do kabiny, bo koniecznie chciał tym autobusem pojechać. Ale kierowca akurat ostrzej zakręcił, żeby wyjechać z zatoczki, a chłopak tak niefortunnie stanął na schodku, że wyleciał z kabiny na plecy i uderzył głową w chodnik. Kierowca się zatrzymał, żeby zobaczyć czy nic się nie stało, a koleś w czym czasie się pozbierał, wskoczył z powrotem do kabiny i zaczął się rzucać do kierowcy. Gdy ten zaczął wzywać policje, uciekł.
Kierowcy i tak jeżdżą z otwartymi drzwiami. Jeżeli ktoś jest głupi i pcha się do kabiny to już jego problem i bierze całą odpowiedzialność za wszystkie konsekwencje tego czynu. Co do stroju kierowców/motorniczych w takie upały nie powinny obowiązywać przepisy zakładowe dotyczą ubioru.
jakiś chłopak wskoczył mu do kabiny, bo koniecznie chciał tym autobusem pojechać
To są skrajne przypadki i tak, jak napisał Chmiel - związane z głupotą danego delikwenta. Łatwo jest mówić, że kierowca powinien mieć drzwi zamknięte, ale wiem jak to wygląda w praktyce - w takich warunkach można się stopić i ciężko normalnie funkcjonować. Tym bardziej, gdy na dodatek ma się na sobie strój służbowy kierowcy/motorniczego. W tych ciuchach człowiek czuje się jak zafoliowany, bo nie przepuszczają powietrza.
Sam kilka razy dziennie jadę autobusem i domyślam się co przeżywa kierowca zamknięty w oszklonej kabinie z małym otwieranym oknem do dyspozycji. To, że MZK szarpnie się na montaż klimatyzacji we wszystkich pojazdach jest nierealne, ale może chociaż dałoby się zamontować w drzwiach przesuwane barierki, podobne do tych, co są w MANach przy kabinie kierowcy. Kierowcy dostaliby uniwersalny kluczyk pasujący do każdej i mogliby je otwierać jak chcieliby wyjść z kabiny. Może nie wyeliminowałoby to wszystkich przypadków, ale taka barierka z ładnym czerwonym zakazem wejścia byłaby trudniejsza do ominięcia niż szeroko otwarte drzwi. Widuję dość często sytuacje, gdy ktoś wejdzie do kabiny, bo 'zły' kierowca już zamknął drzwi, albo zrobi to po prostu z gapiostwa. Musi istnieć jakieś rozwiązanie, gdzie przy niskich kosztach i wilk będzie syty i owca cała.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bolanda.keep.pl


  • © The miomir show Design by Colombia Hosting