Jakieś pół godziny temu kanary sprawdzali mi bilet. I poraz kolejny zetknąłem się z tym, że chcieli oglądać drugą stronę biletu miesięcznego, tam, gdzie jest adres. Wcześniej się z tym nie spotykałem. Czy to jakieś nowe wymogi? Czy na miesięczny można jechać tylko z / do miejsca zamieszkania? Coś słyszałem z tyłu autobusu jakieś zgrzyty, jedna ze spisanych kobitek mówiła coś o ul. Kolankowskiego. Czy jak bym nie mieszkał na ul. Przy Skarpie to nie mógł bym jeździć na miesięcznym na 23? I jeszcze jedno. Czy nadal obowiązuje ten przepis, że jeżeli trasy autobusów się pokrywają i ma się miesięczny na jedną z linii, to można jechać na tym pokrywającym się odcinku każdym z innych autobusów?
TAk bylo i jeszcze jedne przystanek po za wytyczona trasa
Za "Gazetą Wyborczą"
Najbardziej znienawidzony zawód świata
Grzegorz Giedrys 10-03-2006 , ostatnia aktualizacja 10-03-2006 20:25
Kontrolerzy biletów wysiadają psychicznie. W ich firmach CSG i Arsen ciągle brakuje pracowników
Aby nie zapłacić za jazdę bez biletu, pasażer jest zdolny do wszystkiego: obrazi, wyważy drzwi, wyskoczy z pędzącego autobusu, pobije, zagrozi nożem. To codzienność kontrolerów, którzy w swojej pracy wytrzymują tylko po kilka miesięcy.
- Rotacja w tym zawodzie była, jest i będzie - mówi Włodzimierz Malinowski, kierownik toruńskiego Arsenu, który zatrudnia ok. 30 kontrolerów. - Cały czas jednak przychodzą do nas oferty. Wiele osób odchodzi ze względów rodzinnych, inne po prostu nie sprawdzają się. Rezygnują, bo widzą, co się dzieje w autobusach i tramwajach.
Pani Dorota (nazwisko do wiadomości redakcji) jako kontroler Arsenu jeździ wozami MZK od roku. - To długo. Ludzie wytrzymują w robocie 2-3 miesiące - przyznaje. - Tu trzeba być mocnym psychicznie, żeby wytrzymać niechęć, wyzwiska i agresję.
W obecności pani Doroty pasażer pobił jej koleżankę z pracy. Gdyby nie pomoc przechodniów i policji, sytuacja mogłaby zakończyć się tragicznie. - Nasi kontrolerzy niekiedy wracają do domów z poszarpanym ubraniem. Grożono im nożami, a nawet strzykawkami z krwią - opowiada Malinowski. - Często dochodzi do potyczek czy szarpaniny, ale nigdy na szczęście nie musiałem spisywać protokołów dla policji. Raz zdarzyło się, że zaatakowano pracowników nożem.
Firma CSG Polska, która również kontroluje toruńskie autobusy i tramwaje, zatrudnia 14 kontrolerów. W przeciwieństwie do Arsenu gwarantuje im pomoc psychologiczną. - Kontroler jest zawodem nisko traktowanym społecznie. Nikt ich nie lubi. To praca pod ogromną presją psychiczną - mówi Zofia Kwaszcz, wiceprezes spółki. - Psycholodzy uczą, jak pracownicy mogą radzić sobie ze stresem, jak unikać zachowań agresywnych i nie dać się wyprowadzić z równowagi.
Kontrolerzy zarabiają niewiele: w CSG średnio ok. 800-900 zł, a w Arsenie - od 400 do 1400 zł. - To niska cena za brak spokoju. Wszyscy mamy jakieś życie osobiste. Mam 38 lat, jestem żoną i matką i nie chcę przynosić problemów do domu - żali się pani Dorota, kontrolerka z Arsenu.
Artykuł wygląda jakby był pisany na zamówienie firm kontrolerskich Wyraźnie zapomniano o drugiej stronie medalu: zachowaniu się kanarów wobec pasażerów. Nie pamiętam dokładnie czasu, kiedy to było opisywane, ale toruńskie media donosiły o ataku kanarki na pasażera przy pomocy gazu, albo inny przypadek, gdy kanarki wpadły do szkoły za dziećmi, które nie miały przy sobie legitymacji. Poza tym sam byłem kiedyś świadkiem, gdy kanarzy za szybko wyłączyli kasowniki i wykłócali się z ludźmi, że nie mają skasowanych biletów. Każda praca niesie ze sobą jakieś obciążenia, również psychiczne. Mam od paru tygodni praktyki w liceum i nie powiem, że są dni, gdy się ma wszystkiego dość, a myśl, że będzie się miało lekcje z jakąś konkretną klasą też nie zawsze nastraja pozytywnie Możliwe, że autor artykułu chciał zasygnalizować problem, ale zrobił to zbyt jednostronnie, lub jak wspomniałem na początku - na zamówienie. Bo co tu ukrywać, firmy kontrolerskie raczej dobrej prasy nie mają.
Już mi ich szkoda; sam miałem do czynienie z niedokształconymi chamami z CSG Polska i durną blondyną w biurze, która na żadne pytanie nie może odpowiedzieć !!!
chyba ostatnio wzmożyli kontrole, bo w środę miałem pierwszy raz w tym roku i od tego czasu 3 dni z rzędu do dzisiaj! co do drugiej strony miesięcznego, to raz chcą, raz nie chcą
Potwierdzam, kontrole są wzmożone. A co do drugiej strony biletu - patrzą, choć nie wiem po co.
Z drugiej strony sprawdzają czy jest pieczątka szkoły (żeby mieć czego się czepić ) W zeszłym roku i dwa lata temu w tym samym okresie zauważyłem zwiększenie ilości kontroli.
Na nich też jest haczyk: w przepisach jest napisane, że pasażer ma obowiązek OKAZAĆ bilet do kontroli, a nie DAĆ, więc jeśli kanar próbuje wziąc bilet do ręki to zazwyczaj o tym przypominam i cofam swoją rękę i pozwalam bilet jedynie oglądać Wiadomo, jak łatwo jest cokolwiek dojrzeć na jednorazówce czy miesięcznym gdy autobus czy tramwaj trzęsie. Tak robię, gdy kontrola jest wyjątkowo chamska, a niestety, tak jest najczęściej.
I coś mi jeszcze przypomniało: Gdy kanar usiłuje wmówić, że torba przekracza dopuszczalny rozmiar i powinien być bilet, to warto poprosić o udowodnienie czy i o ile te rozmiary są przekroczone. Jeszcze nie trafiłem na gościa, który ma miarę przy sobie. Rzecz jasna, gdy wiezie się plecak ze stelażem, to nie warto wchodzić w dyskusje, ale w przypadku większego plecaka szkolnego jak najbardziej.
Jeszcze nie trafiłem na gościa, który ma miarę przy sobie. A ja niestety już nie raz widziałem kontrolerów biegających po autobusie z miarą. Kiedyś zmierzyli chłopakowi gitarę (oczywiście było więcej niż 120 cm), ale kobity w autobusie podniosły wrzawę i zaczęła się taka awantura, że kanarzy sami zrezygnowali
Zdziwicie się ale ja się spotkałem z sytuacją kiedy kanar miał miarkę i za 5cm ponad normę wypisał mandat jakiejś studentce. Fajnie no nie??
A swoją drogą to kiedyś dawno temu jadąc 27 na wrzosy wsiadła do autobusu starsza pani. Skasowała bilet i usiadała, a tu nagle kontrola i mówią jej że ma nieważny bilet, kobieta już zestresowana wyciąga dokumenty, na to ja podchodzę do niej ze swoim biletem i mówie żeby mi pokazała jej bilet, oczywiście numery się zgadzały i jej bilet był dobry a kanar już chciał zarobić. HAMSTWO!!!! jeszcze wychodząc z autobusu mówi do mnie z wyżutem: my też jesteśmy ludźmi i możemy się pomylić
Opłata za bagaż jest stanowczo za wysoka, wg. mnie powinna wynosić najweżej 1/2 biletu normalnego, a najlepiej wzorem Warszawy całkiem zniesiona, chociażby na liniach docierającyh w rejon dworca głównego.
A swoją drogą to kiedyś dawno temu jadąc 27 na wrzosy wsiadła do autobusu starsza pani. Skasowała bilet i usiadała, a tu nagle kontrola i mówią jej że ma nieważny bilet, kobieta już zestresowana wyciąga dokumenty, na to ja podchodzę do niej ze swoim biletem i mówie żeby mi pokazała jej bilet, oczywiście numery się zgadzały i jej bilet był dobry a kanar już chciał zarobić. HAMSTWO!!!! jeszcze wychodząc z autobusu mówi do mnie z wyżutem: my też jesteśmy ludźmi i możemy się pomylić
Od razu bym zgłosił to do firmy tego gościa i dodatkowo opisał ten numer w gazecie. W moim przypadku NOWOŚCI
Dzisiaj po 15 w 403 (linia 10) jechało dwóch strażników miejskich, którzy zajmowali się niesfornym gapowiczem
W autobusach pojawiły się niebieskie naklejki "Kierowca kontroler biletów". + A w tramwajach "Motorniczy kontroler biletów".
Wczoraj widziałem w 460 i myślałem, że to jednostkowy przypadek jak widać powrót do przeszłości, kiedyś też były takie napisy, tylko ładniejsze - malowane od szablonu
460 też to ma? Jezu... , prawie każdy wóz już to ma, choć tylko parę kierowców ma uprawnienia kontrolera biletów.
Krzysiek a jaki pasażer Ci to sprawdzi na trasie?? Chyba nie liczni...i Tylko wtajemniczeni...
Podobno założyli to, aby pasażer się bał i nie wsiadał jak nie ma biletu.
No to mamy kolejny głupi pomysł naszej Maryśki...
-mod.
Ja tam pracowałem w kanarach i było super i nie sciągaliśmy z nikogo extra kasy byliśmy uczciwi
Ja tam pracowałem w kanarach i było super i nie sciągaliśmy z nikogo extra kasy byliśmy uczciwi mało który teraz łapówki bierze
Ja tam pracowałem w kanarach i było super i nie sciągaliśmy z nikogo extra kasy byliśmy uczciwi
A co tobie Patryk to podjedź do MZK do firmy i zapytaj jak mi nie wierzysz
Ja tam pracowałem w kanarach i było super
Taaa i w Opolu śpiewałem
Ja tam pracowałem w kanarach i było super
Taaa i w Opolu śpiewałem I mam kuzynke w MZK na ważnym stanowisku A tak poza tym to zauważyłem teraz że mało kiedy są kanary w tramwajach. Cytat: I mam kuzynke w MZK na ważnym stanowisku A tak poza tym to zauważyłem teraz że mało kiedy są kanary w tramwajach. W tramwajach rzadko, ale ostatnio spotkałem dwa razy.
Nowe ogłoszenie na stronie MZK:
Miejski Zakład Komunikacji zatrudni kontrolerów. MIEJSKI ZAKŁAD KOMUNIKACJI W TORUNIU ZATRUDNI NA STANOWISKU KONTROLERA BILETOWEGO
WYMAGANIA: wykształcenie średnie, staż pracy 2 lata, niekaralność,
Informacji w sprawie zatrudnienia udziela Dział Spraw Pracowniczych Miejskiego Zakładu Komunikacji tel. 056 655-52-00 wew. 19 lub 20.
Przetrzymywanie pasażera jest dopuszczalne? Kontrolerzy nie mogą stosować przemocy, jednak na opornych gapowiczów mają skuteczniejsze metody
Zdaniem rzecznika praw obywatelskich nie można przetrzymywać pasażerów bez biletu aż do pętli i tam czekać na policję. W MZK w Toruniu twierdzą, że gapowicze sami wybierają takie rozwiązanie.
Pasażerowie jadący na gapę często nie chcą pokazać dokumentów tożsamości i tym samym uniknąć płacenia opłaty dodatkowej za jazdę bez biletu.
- Jeśli podchodzi do mnie kontroler, udaję, że szukam biletów. W ten sposób gram na zwłokę. Gdy zbliżamy się do jakiegoś przystanku, mówię, że tu chciałem wysiąść. Gdy wysiadamy, odchodzę. Kontrolerzy nie mogą mnie zatrzymać - opowiada 23-letni torunianin Kuba.
Z takim zachowaniem próbowali poradzić sobie kontrolerzy z Gorzowa. Zgodnie z regulaminem tamtejszego MZK, mogli udaremnić próby opuszczenia pojazdu przez pasażera bez ważnego biletu. Jechali z nim do pętli i czekali tam na policjantów czy strażników miejskich. Zaprotestował jednak rzecznik praw obywatelskich, który stwierdził, że takie działania naruszają konstytucję.
Również w regulaminie toruńskiego MZK jest punkt mówiący o tym, że kontroler może utrudnić opuszczenie pojazdu w celu uzyskania pomocy policji lub straży miejskiej.
- Nasi kontrolerzy bazują na regulaminie stworzonym na podstawie przepisów prawach przewozowego. Kontroler w przypadku odmowy okazania dokumentu przez pasażera może zwrócić się do policji. Słyszymy w mediach, że zaczęły się teraz odwołania do konstytucji, ale na razie decyzji odnośnie dalszej procedury nie mamy. W tej chwili w przypadku pasażera, który nie ma ważnego biletu na przejazd i nie chce okazać dokumentów, kontroler prosi kierowcę o nieotwieranie drzwi na danym przystanku i pasażer nie może wysiąść. Kontrolerzy nie mają natomiast prawa dotykać pasażera - podkreśla Ewa Czarnota z Miejskiego Zarządu Komunikacji w Toruniu.
Czy to oznacza, że zmuszają pasażera do jazdy z nimi aż do pętli czy do przystanku, gdzie czeka policja?
- W tym momencie to nie jest jednoznaczne i kontrolerzy starają się z pasażerem rozmawiać. Generalnie, powinno się zatrzymać pojazd i wezwać policję - jednak to są dodatkowe koszty. Jeżeli bowiem zatrzymanie pojazdu nastąpiło z winy pasażera, to musi on za to zapłacić. Często jest więc tak, że pasażer nie chce płacić i sam mówi, że pojedzie do pętli. Kontrolerzy nie stosują przemocy - wyjaśnia Ewa Czarnota.
Ile za zatrzymanie
* 240 zł - tyle wynosi opłata dodatkowa za zatrzymanie pojazdu MZK w Toruniu bez uzasadnionej przyczyny uiszczona w dniu wezwaniu lub w dniu następnym, * 480 zł - do takiej kwoty wzrasta ta opłata po tym okresie. http://nowosci.com.pl/loo...63907&IdTag=238