czytalam właśnie ciekawy artykuł o bezpiecznym opalaniu: artykuł myślę, że to fajny wynalazek i niedługo będzie dostępny
A ja słyszałam czy czytałam gdzieś, że każde opalanie nie jest do końca bezpieczne i zdrowe...
A ja słyszałam czy czytałam gdzieś, że każde opalanie nie jest do końca bezpieczne i zdrowe...
masz racje ze nie jest zdrowe ale tylko w zbyt duzych ilosciach. I co ciekawsze to opalanie sie w solarium jest duzo bezpieczniejsze od slonca, ale nie wszyscy moga z niego korzystac. Gdzies też wyczytalam że opalanie sie przyspiesza przemiane materii i wzmacnia kości.
Ja czytalam o tym w wyborczej.. rzeczywiscie wyglada na to, ze jest to bezpieczne.. mamm, czytalas ten artykul? Bo to jest zupelnie inny rodzaj opalania się - bez slonca, bez szkodliwych promieni UV. Tylko za pomoca kremu z wyciagiem z jakiejs roslinki, a reakcja skory jest identyczna jak przy normalnym opalaniu. Jest to opalenizna trwala, a nei taka jak po samoopalaczu.
Ciekawe czy jest trwalsza niz po samoopalaczu?
Pyma, jest taka jak po sloncu. Dlatego ze samoopalacz nadaje tylko troche kolor i tyle, a ten krem o ktorym mowa, prowokuje w skorze takie same, dokladnie indentyczne procesy jak przy wystawianiu sie na slonce..
No to zapowiada się ciekawie
Obstawiam, ze moze (jezeli testy sie pomyslnie zakoncza), bedzie za jakies 3 lata do kupienia...
Szkoda tylko, że ja nie potrafię się równo posmarować.. tak żeby nie było smug...
Też tak obstawiam. Zobaczymy jakie osiągną wyniki i czy wogóle cos z tego wyjdzie...
Może i fajny wynalazek z tym kremikiem, ale podczas testowania może jednak coś wyniknąć niekorzystnie... Przyznaję się bez bicia, że nie zlookałam wcześniej tego artykułu Samo słowo 'wynalazek' skojarzyło mi się z jakąś extra nowoczesną maszyną do opalania...
mamm, ciekawe skojarzenia. Ja czytając tytuł tematu pomyślałam o jakiś nowych bezpiecznych solariach.
mamm, te badania wykazaly jeszcze, ze myszki ktore tym opalali, to potem byly bardzo odporne na prawdziwe slonce i nie ulegaly tak latwo zwyklym poparzeniom slonecznym..
Reichea, w takim razie życzę naukowcom pomyślnych dalszych testów... Jednak myszami nie jesteśmy... Biedne zwierzątka
mamm, ciekawe skojarzenia. Ja czytając tytuł tematu pomyślałam o jakiś nowych bezpiecznych solariach.
Ja w sumie też nie spodziewałam się, że temat dotyczy kremu.
mamm, wiem , ze nie jestesmy myszami, ale jednak rokowania są pomyslne.. A myszki cóż... miejmy nadzieje, ze wielka krzywda im sie nie dzieje...
myszki ewentualnie beda opalone ale nie generalnie wcale nie podobaja mi sie testy na zwierzatkach ;(
ale nie generalnie wcale nie podobaja mi sie testy na zwierzatkach ;( mnie też nie, dlatego bardzo się ucieszyłam, jak na niektórych kosmetykach w mojej szafce znalazłam informacje, że nie były testowane (min. soraya)
a swoją drogą, nie mogę się doczekać, kiedy ten krem pojawi się na rynku. uwielbiam być opalona, ale szkoda mi skóry, a tutaj problem byłby rozwiązany
A myszki cóż... miejmy nadzieje, ze wielka krzywda im sie nie dzieje...
zapewne dzieje. nieraz przy podobnych testach są spalane żywcem.
marinka, ale my skupiłyśmy się na pozytywach wynalazku.
pomyśl o zwierzętach, które trafiają na talerze i zastanówmy się które mają gorzej...
pomyśl o zwierzętach, które trafiają na talerze i zastanówmy się które mają gorzej...
porównywać zabicie kury, za przeproszeniem, trzepnięciem ostrym narzędziem, a spalanie żywcem (a tusz do rzęs to umieszcza się na spojówce królika i naświetla wiadomo czym i jak to wygląda)? odpowiedź dla mnie jest prosta.
O Jezu ale tak juz jest i tyle.. Jak ci marinko zal tych zwierzat, to zglos sie zeby testowali nowe rzeczy na Tobie. Bo z takim podejsciem do do dzisiaj bysmy pewnie zadnych kosmetykow nie mialy, albo przynajmniej 10 razy mniej.
nie skomentuję tego
Reicha ma troszke racjii ale z drugiej strony jak sie testuje leki na ludziach to ci ludzie sie na to decyduja z pelna swiadomoscia i nie sa do tego zmuszani, to ich wlasny wybor. a takie bogu ducha winne zwierzatka zdychaja po to zebysmy byly ladniejsze
nie tylko ładniejsze ale też zdrowsze... trodno żeby zwierzątka podpisywały jakieś papiery... wiadomo, że szkoda mi tych zwierząt, no ale tez nei ma co popadać w skrajności. wiem że moje oburzenie nic nei da więc po prostu nie skupiam się jaoś na tym. jak kosmetyki nie były testowane na zwierzetach to bardzo się cieszę, ale jak były not o się nei załamię.
i jeszcze napiszę że bardzo lubię wszystkie zwierzęta (ostatnio nawet owady bardziej polubiłam ) i sama nigdy bym niczego złego takiemu zwierzakowi nei zrobiła.
zresztą niestety tak jest na tym swiecie, że cierpieć musi ktoś, zeby inny miał coś...
Mam do tego dokladnie takie samo podejscie jak tenebra.
Reichea,
ale z drugiej strony jak sie testuje leki na ludziach to ci ludzie sie na to decyduja z pelna swiadomoscia i nie sa do tego zmuszani, to ich wlasny wybor.
Magda87, w tym przypadku to nie miał być post dotyczący testowania na ludziach, ale zakpienie sobie ze mnie (nie chodzi mi o Twój post).
jak widać mam inny system wartości i życiowe priorytety...
marinka, moj post mial byc dokladnie o testowaniu kosmetykow na ludziach. Krótka piłka: nie chcesz zeby króliczkowi wsadzali tusz do oka to idź ty i sie zglos. Sama sie udzielasz w tematach o kosmetykach, kupujesz je, a to, ze jakas firma nie testuje ich na zwierzetach to tylko dlatego, ze uzywa substancji ktore ktos kiedys juz dawno na zwierzetach przetestowal.
I nie rozsmieszaj mnie prosze z tymi priorytetami i wartosciami:) Nie masz pojecia ile mam serca dla zwierzat i ilu z nich w zyciu pomoglam - czy finansowo czy dajac miske żarcia.
o tym jak postępujesz w życiu pojęcia rzeczywiście nie mam. ale sama wcześniej napisałaś, że jakby nie testowali na zwierzętach kosmetyków, to byłoby ich 10 razy mniej. otóż ja wolałabym, żeby było 0,9 obecnie istniejących specyfików, a żeby zwierzęta nie cierpiały.
Wyobraz sobie, ze niektore firmy chcą np. wyprodukować coś nowego, uzyc skladników ktore nigdy wczesniej nie byly uzyte i co wtedy? Tak jak np. z tym opalaniem. Znajdz ludzi, ktorzy zgodza sie na takie testy! Nie sadze zeby bylo to latwe. Postep napedza branze kosmetyczna (i nie tylko tę), co sprawia ze firmy konkuruja ze sobą i staraja sie ulepszac swoje produkty.
I nie wyolbrzymiaj, bo nie napisalam, ze mnie twoje posty rozsmieszaja, tylko fragment o priorytetach, bo wybacz, ale nie masz o moim systemie wartosci zielonego pojecia.
Wyobraz sobie, ze niektore firmy chcą np. wyprodukować coś nowego, uzyc skladników ktore nigdy wczesniej nie byly uzyte i co wtedy? Tak jak np. z tym opalaniem. Znajdz ludzi, ktorzy zgodza sie na takie testy! Nie sadze zeby bylo to latwe. Postep napedza branze kosmetyczna (i nie tylko tę), co sprawia ze firmy konkuruja ze sobą i staraja sie ulepszac swoje produkty.
nie znam się o tym dokładnie, ale czytałam, że nie trzeba takich testów robić na żywych stworzeniach. a jak przeprowadzą te inne z pozytywnym skutkiem i chcą specyfik tylko na wszelki wypadek jeszcze sprawdzić, to chętni (za pieniądze) z pewnością by się znaleźli. testuje się na zwierzętach bo tak łatwiej i taniej.
Skoro nie znasz mojego, to nie mozesz powiedziec ze jest inny niz twoj. Nevermind, nie o tym jest ten temat...
A co do testowania, to ja bym bardzo chciala, zeby takie testy byly przeprowadzane tylko wtedy jesli jest ku temu powód, a nie tylko z powodu czyjegos widzimisię. Nie jestem amatorka dreczenia zwierzat ot tak. A tak btw. czy nie wydaje ci sie nieetyczne i moralnie naganne, jezeli powiedzmy w naszej Polsce, gdzie jest masa biednych, wrecz ubogich ludzi, zrobią casting do takiego testowania i tacy wlasnie ludzie sie na niego zglosza? A potem dajmy na to, pogorszy sie im wzrok przez jakis tusz do rzes? Albo np. dostana raka skory...? Nie zal ci ludzi, ktorzy poszliby na takie testy, tylko dlatego zeby wyżywić swoją rodzinę? Wiadomo - mozna powiedzieć wiedzieli co robią - ale oczywistym jest fakt, ze moze znajdzie sie 1 osoba na milion, ktora pojdzie na takie testy, ryzykujac swoim zdrowiem, mimo iż ma pracę i pieniądze.
to nie jest tak, że każde testowanie powoduje niewiadomo jakie szkody dla zdrowia. tak dzieje się w przypadku zwierząt, bo na nich testuje się kosmetyki od początku, kiedy nie są (kosmetyki) w ogóle sprawdzone. ludzi z pewnością nie naświetlałoby się tak jak szczury i myszy. na ludziach testuje m.in. firma Oceanic, cytat ze strony tej firmy: "Każdy produkt przechodzi szczegółowe badania dermatologiczne na osobach z chorobami alergicznymi i o wrażliwej skórze w Klinice Dermatologii Akademii Medycznej w Gdańsku.". nie przypuszczam, że gdyby te osoby kończyły tak, jak napisałaś w poście:
Wiadomo, ze jak juz sie przetestuje jakies kosmetyki - zwykle na zwierzetach, i wie sie ze substancje są bezpieczne to testuje sie na ludziach dla ktorych jest dany kosmetyk. Przeciez tak kazda firma robi - kremy przeciwzmarszczkowe na kobitach ze zmarszczkami, tradzikowe na osobach z tradzikiem... tylko ze to jest test na to czy dany produkt dziala a nie czy akurat nie wypali ci pół twarzy. Skoro substancja o ktorej jest ten watek nigdy nie byla uzywana do celow kosmetcznych to jakos trzeba sprawdzic jak dziala na zywym organizmie. Nie sprawdzisz inaczej, jak zywa skora reaguje na cos takiego, jakie procesy w niej zachodzą. Nie da sie pewnych rzeczy przewidziec, ani odtworzyc w laboratorium. Mozna co najwyzej cos przypuszczać. Tak jak tutaj - naukowcy byli zdumieni, ze wyciag z jakiejs tam roslinki powoduje produkcje melaniny.. Inaczej nigdy by do tego nie doszli. Tak jak pisalam, nie jestem za testowaniem na zwierzetach czegos po raz setny itd, ale uwazam ze w pewnych sytuacjach jest to konieczne.
Tak jak pisalam, nie jestem za testowaniem na zwierzetach czegos po raz setny itd, ale uwazam ze w pewnych sytuacjach jest to konieczne.
zgadzam się, niestety przy testowaniu leków jest to konieczne, ale czy nie możemy się nadal samoopalaczami smarować i nie naświetlać szczurków:)
Moje drogie bez agresji
A ja widze perespektywe wygrania mojej walki z śnieżnobiałą skórą :_
yska207, o czym ty mowisz, jakiej agresji? To tylko dyskusja, ja nic do marinki nie mam, ani ona (mam nadzieje) do mnie... Jednak jestesmy chyba obie na jakims poziomie:)
ale prosze was nie tym tonem dziewczyny bo sie pozabijacie
Moje drogie bez agresji
ale prosze was nie tym tonem dziewczyny bo sie pozabijacie
???? Dyskusja to nie tylko "o też mam ten kosmetyk" i "ładne kolczyki na tym zdjęciu". I nikt się nie zabija, nie wiem o co chodzi.
yska207, o czym ty mowisz, jakiej agresji? To tylko dyskusja, ja nic do marinki nie mam, ani ona (mam nadzieje) do mnie... Jednak jestesmy chyba obie na jakims poziomie:)
Właśnie. Reichea, czy to "z zewnątrz" tak strasznie wygląda? Ja tu nie widzę żadnej agresji. To tylko dynamiczna dyskusja:P A na poziomie jesteśmy i nic do Ciebie nie mam:)
to ja powiem tak: jak mam wybrac pomiedzy kremem ktory byl testowany na zwierzetach a kremem ktory nie byl testowany na zwierzetach wybieram tem drugi. nawet jesli bedzie odrobinke gorszy.
Dodam, ze mnie to sie nawet podoba, ze marinka ze mna dyskutuje, nie chce uciekac z naszego forum tylko broni swojego zdania
Dodam, ze mnie to sie nawet podoba, ze marinka ze mna dyskutuje, nie chce uciekac z naszego forum tylko broni swojego zdania
Też to zauważyłam.
Dodam, ze mnie to sie nawet podoba, ze marinka ze mna dyskutuje, nie chce uciekac z naszego forum tylko broni swojego zdania
cheche wiem o co Ci chodzi:D ale wtedy temat był inny, wtedy naprawdę czułam się źle... a teraz ok:)
A wracając do tematu...brałyście kiedyś tabletki na opalanie? Dostałam właśnie jedno opakowanie Solastyny i wyczytałam, że samo branie tych tabletek powoduje, ze skóra nabiera właściwego koloru opalenizny i troche mi to picem zalatuje...a jak nie picem to jakimś paskudnym działaniem, które sprawi, ze się "zabarwię".
to jakimś paskudnym działaniem, które sprawi, ze się "zabarwię". pewnie beta-karoten
podobne dzialanie ma sok z marchewki, albo po prostu jedzenie marchewki ale mozna sie zrobic bardziej zoltym niz brazowym
Ja brałam takie tabletki,ale za krótko widocznie,żeby były bardziej widoczne efekty.
podobne dzialanie ma sok z marchewki, albo po prostu jedzenie marchewki ale mozna sie zrobic bardziej zoltym niz brazowym Nieee, nigdy więcej. Wcinalam marchew i piłam sok przez 1,5 miesiąca i mam dość Jedyne co mi z tego przyszło to lekko jakby pomarańczowe ręce (właściwie to same dłonie) przez krótki czas. I z góry informuje, że to nie od częstego trzymania marchewki w rękach, tylko od tego soku
No nic, poczekam do lata i zobaczymy jak bardzo te tabletki wspomagają działanie słonca.
Ja chyba bym musiała się w takie tabletki zaopatrzyć, bo słońce mnie ani trochę nie rusza. Chorwacja - nic tylko na twarzy troszkę, Włochy - kompletnie nic mnie nie wzięło
Kuzynka też chciała przyciemnić karnację swojego synka i podawała mu soki z marchewki...aż biedny całkiem "spomarańcział" i lekarz jej zabronił! Też szczerze jakoś nie wierzę że z tych tabletek miała by wyjść ładna brązowa opalenizna -jedynie właśnie coś podobnego do picia soku z marchwi. To chyba już lepszym pomysłem jest zastosowanie balsamów brązujących-lekko nadają koloryt ale nie za bardzo jak samoopalacze!
Na pewno samo branie tabletek nie da brązowego kolorku. Polecam tabletki Beta Karoten kosztują chyba 6zł, są dobre na przedłużenie opalenizny. Ja łykam go z innych powodów
Samych soków z marchwi nie lubię pić ale z dodatkiem jabłka./pomarańczy zdecydowania tak.
Moja koleżanka nałogowo piła takie gęste soki bo 3-4l dziennie! Miała zabarwioną skórę na pomarańczowo-brązowy odcień ale powiem szczrze, że nie wyglądało to ładnie Ponadto z tego co słyszałam zbyt duża ilość negatywnie wpływa na wątrobę. Wszystko z umiarem
Kuzynka też chciała przyciemnić karnację swojego synka i podawała mu soki z marchewki...aż biedny całkiem "spomarańcział" i lekarz jej zabronił! Bieeedny. Ale taka prawda, to picie soku z marchwi zabarwia skóre na pomarańczowo, a na świecie jest juz zbyt duzo ludzi tego koloru przez solarium
No, ale tabletki mi sie nie zmarnują, wykorzystam je jak słonce bedzie grzać