*Miłość jest skrzydłem, które ten dał człowiekowi, aby ten mógł wzlecieć do niego*
Powalające.. jak ja bardzo lubię takie krótkie cytaciki oddające nasze skomplikowane życie!
"Świat bez kobiet byłby jak ogród bez kwiatów"
Piękne. Albo cytacik z "Alchemika" który jest pod każdym moim wpisem. Podoboa mi się jeszcze to "Jeśli płaczesz przez kogoś, to ten ktoś nie jest wart Twoich łez. A jeśli jest ich wart, to przez niego nie płaczesz" jakoś tak to szło. Najwaznijeszy jest sens. ale wychodzi z tego, że wogóle nie powinniśmy płakać. To by było straszzne!
płacz jest bezsensowny bo w niczym nie pomaga wakabko...ale z drugiej strony pomaga odreagować strach, złość czy też cierpienie lub nawet smutek, gorycz i samotnoć....staje się więc tak jakby lekiem na całe zło...
A mi się płacz podoba! Jasne że nie codziennie, ale od czasu do czasu. Nie lubie gotowac w sobie uczuć. Często przez kilka miesięcy nie płaczę, a mam okresy gdzie płaczę codzinnie przez tydzień. I to głownie z jednego powodu. To wszystko przez.. miłość Ale oczywiście robię to samotnie w pokoju. Trudno jest, bo rodzice w każdej chwili mogą wejść. Więc płaczę rzadko. Kiedyś prze pół roku gotowałam się z uczuciami w sobie. Za nic nie mgołam rozpłakać. Ale wykorzystałam stare antidotum "Dla Ciebie" Myslovitz. Rozryczłam się jak bóbr. I po tygodniu rozwiązałam powazny problem.
Znam to uczucie:)
Chyba każdy zna... najsmieszniejsze było to, że ja od początku wiedziałam, że po płaczu wszystko się ułoży. Ale za nic nie miałam okazji do płaczu albo ochoty!
płacz jest pewnego typu odreagowaniem na to co dzieje się w około nas jak i w nas samych...jedni płaczą inni walą głową w ścianę...ale czasami dobrze jest sobie odreagować...człowiek czuje się znacznie lepiej...
Lpesze to niż dusić, wybuchnąc i komuś krzywdę zrobić.
Ja lubię płakać. Tylko że strasznie po płaczu wyglądam, jestem czerowna jak burak i z kilku metrów można zauważyć że płakałam
Ja pamiętam, ze kiedys chciało mi sie płakać, ale nie chciałam tego zrobic, bo byłam na miescie. Potem mi było trudno oddech złapać, mama tłumaczyła, ze to dlatego, ze tłumiłam w sobie emocje(a miałam ich sporo) i ze po prostu trzeba było sie rozryczeć...
Ja mam taką metodę, żeby fakt płakania nie był widoczny wcale. Jak chce mi się płakać to wskakuję pod prysznic i dopiero wtedy łzy mi lecą (wstrzymuje się jakoś do tego czasu). Cały czas jak płaczę to prysznicem polewam regularnie twarz wodą. Wychodzę spod prysznica dopiero jak się uspokoję. Naprawdę nie widać śladów płaczu!!
Ja ostatnio również dużo plakałam...mimo iż od bardzo dawna tego nie robiłam...za to gdy byłam młodsza bardzo częśto płakałam z wielu blahych powodów...
ja też jak byłam mała to płakałam bez powodu. Po prostu od czasu do czasu zbierało mi się tyle łez, że rozpłakiwałam się , a innym podawałam jakiś błahy powód.. całe szczęście chyba się z tego uleczyłam!
niom ja tyż....Jak zinterpretowałaś ten aforyzm wakabko...ciekawi mnie to bardzo:)
Ja wczoraj byłam smutna i musiałam się przejść, a jak wróciłam do domu to się rozpłakałam, a powód ? ...chłopak
no tak, chłopaki...
Mnie też wczoraj coś wzięło... Ta miłość to dla mnie jakaś choroba. Lecze się już 7 miesięcy!
WIOSNA
A ja akurat mam porę na amory na jesieni. Kocham jesień!
to co teraz krąży w Twoich żyłach i co spiewa Twoje serduszko?hmmm?
No właśnie.. już siedem miesięcy. Od 17 września To już mnie męczy, bo to uczucie platoniczne. Mam nadzieję, że skończę szkołę i już go więcej nie zobaczę!! Po prostu ucieknę od uczuć..
ojej...znam to uczucie.... Ale wiesz ja zawsze w jakiś tam sposób starałam się zapoznać z obiektem moich westchnień...może spróbujesz?
Teraz odkrywam jego wady i mam z tego wielką satysfakcję...
Muszę przyznać, że też "wpadłam". Ach, ta wiosna.... Ale ja nie zamierzam się z tego leczyć. Trzeba w końcu dać upust swoim uczuciom Popieram
Dla mnie to skojarzenie wiosna-zakochanie, to jakaś stereotypowa bajka. Można się zakochać nawet w środku zimy.. tylko może w wiosnę jest najłatwiej, bo więcej wychodzimy na dwór-więcej ludzi spotykamy?
Ja jestem wyjątkiem i dla mnie okres zakochania to jesień... trwa to zimę.. a w wiosnę się zmieniam i zbieram po tym, co się nie udało. Tak akurat jest w tym roku. Ale nie powiem by wiosna była jakaś smutna!
Racja... to ja Ci Kosmusiu życzę miłej wiosny
chyba sobie kupie okularki z różowymi szkiełkami
No ja też chyba sobie kupie okularki , bo z facetami to mi ostanio nie wychodzi . Może to mi poprawi nastruj pozdrawiam .