Do rozpoczęcia tego wątku skłonił mnie post Ilinki w temacie o stringach, a mianowicie, że w zimie ubiera się tak, aby było jej ciepło i wygodnie. I dlatego mam takie pytanie - jak Wy się ubieracie w zimie? Czasem jak widze takie dziewczynki, ofiary mody, które paradują z odkrytym brzuchem i plecami, przy -10 °C, trzęsące się z zimna, to aż mnie dreszcze łapią.
Aż się pierwsza wypowiem Na pewno da się pogodzić wygodę i ciepło zimą z modą, ale to straszliwie trudne według mnie. Dlatego jak już wcześniej pisałam-stawiam na ciepło. Co z tego, żę do zimowych butów noszę plaszczyk?? Sama wiem ze to malo fajnie wygląda, ale wolę nie marznąć
U mnie jest podobnie Czasem wyglądam mało ciekawie w jakims dziwnym płaszczu czy kurtce, ale przynajmniej nie marzne. Nie mówić juz o tym, że czasem to az wstyd przyjśc do kogoś i sciągnąc kurtke Tysiące rzeczy - bluzki, bluzy, podkoszulki, dwa kaptury itd. Jstem niesamowitym zmarzlakiem, więc czasem mam na sobie rekordową ilośc ciuchów I wtedy już nie dbam, czy kolory pasują, itd, tylko, żeby mi ciepło było.Teraz się przynam, ale zrezygnowałam z pewnej czapki, bo uznałam, że jest "syfiasta" Się zmechaciła z lekka, jakos odstaje itd (oddałam ojcu ) I chodze teraz w czapce z daszkiem, ale mam kaptur od kurtki, więc jest mi naprawdę ciepło. I jakos lepiej się czuję, gdy mam tą granatową czapkę + granatowy ciepły szalik. I to jest jedyny element mojej zimowej garderoby, na który jakoś zwracam uwagę, żeby było ładnie A co mam ubrane pod spodniami to pozwolicie, że nie powiem
Oj co prawda to prawda niektorym laskom odbija. Przy mrozach -20 w szkole stala panna z odkrytym brzuchem- az mnie dreszcze przeszly i jeszcze mialam szpilki- ludzie przeciez to nic nie grzeje w stopy!!! Ja ubieram rajstopy, getry takie na lydki, skarpetki i cieple buty- to jest zestaw na ekstremalne mrozy. Gora to jest podkoszulek, bluzka i sweter na to kurtka zimowa z polarem. Jak jest normalnie, czyli w okolicach -5/+3 to juz lzejszy zestaw- i bez kurtki tylko plaszczyk.
również jestem wielkim zmarźlakiem i zimą nie przejmuje sie zbytnio jak wyglądam.. :P no wiec najcześniej to wygląda tak : rajstopki , kalesonki :P , spodenki ( dżinsy ) , bluza lub sweterek ( nie za gruby nie za chudy ) a na sweterek lub na bluze gruuuuba bluza z kapturem ( zaopatrzyłam sie w kilka gruuubych ) kurteczka z futerkiem , czapczka biała szaliczek orginalnie bo żuzlowy hehe jeszcze mam taki kolorowy w paseczki dwa lata temu była na nie straszna moda mamusia mi zrobiła na drutach 2 maetry ma . Buciki a różne ważne żeby cieplutkie . Ale musze powiedzieć że czasem do siebie ciuchy pasują ważne żeby było cieplutkoo :D:P . No i potem odbija to sie na czasie ściąganie kilka par ciuchów z siebie , ostatnio byłam w sklepie z ciuchami i chciałam sobie kupić jakąś bluzke i zaczełam wszystko ściągać to troche to potrawało , gdy moja mama chciała zobaczyć jak wyglądam w bluzce już sobie odsłoniła zasłonke a ja z jedną z bluzek się meczyłam , którą miałam na sobie moja mama mówi że sie ubieram jak na sybierie . Ajć ale sie rozpiałam
no jak zaczely sie mrozy typu -25 to skapitulowalam i poprosilam mame zeby mi kupila czepeczke bo akurat szla na ryneczek bo ogolnie to ta czesc garderoby to dla mnei zlo konieczne poza tym jakas bluzka sweterek i korzuszek (jest mi cieplo) no dzinsy + buciki zimowe z futerkiem w srodku a no i podwone rekawiczki - ogolnie jestem cieplolubna tak wiec to jest dla mnie najwazniejsze bo w te najwieksze mrozy to 5 metrow nie bylam w stani przejsc aby nie czuc sparalizowania z zimna opatulona jak mis polarny a jak widzialam panienki w miniowkach w szpileczkach to cos mi sie robilo
cieplo, cieplo i jeszcze raz cieplo!! Teraz jest tyle modnych i cieplych ubran, ze z latwoscia da sie to pogodzic. A z 2 strony dziwi mnie ze te matki puszczaja tak swoje cory na mroz. Choc coz moge rzec.... moja cicia byla taka sama dla mojej kuzynki, ktora tydzien lazila prawie gola (w zime) tydzien lezala w lozku i tak na zmiane. Teraz kuzynka ma 24 lata ale dalej jej zima wyglada jak w przeplataniec dworu z lozkiem
Tak się składa, że ja mieszkam w "polarnym" rejonie Polski, na dalekiej, zmarźniętej i owianej śniegiem północy Mój ubiór jest w związku z tym przede wszystkim ciepły. Niedawno były bardzo duże mrozy, po -30. I nawet wtedy tzw. "popularne" lance z mojej szkoły ubierały siętak, jak to na popularne lance przystało - króciutkie kurteczki (tegoroczny hit popularnych dziewczynek), czasami kolorowe szaliki z wełny (firmowe!), adidaski (również firmowe!), bądź lanserskie "futrzaki", w których już teraz chodzi 1/2 dziewczyn w budzie. Zero czapek, rękawiczek, rajstop pod spodniami. Mnie na sam widok odmarzał mózg. Ja ubieram się ciepło, uwielbiam miękkie polarowe bluzy (z House'a są mięciuśkie ), pod spód bluzka z długim rękawem, dżinsy - to wiadomo - a pod nimi ciepłe rajtuzy, a podczas tych największych mrozów nawet i po dwie pary zakładałam. Buty - ocieplane, zimowe. Okrycie wierzchnie stanowi standardowo kurtka z futerkiem, dostatecznie długa, ażeby zakrywała tyłek, czapka, szalik i rękawice z grubej wełny, na głowę kaptur. Aha, noi ciepłe gacie, hyhy
Ja na zimę pod kurtką ubieram się praktycznie tak jak w lecie, aczkolwiek sweter zakrywający brzuch musi być, bo mam spore skłonności do tego, że jak w brzuszek zmarznę, to potem [rzez tydzień bolą mnie jajniki i nie mogę się ruszać... Kurtek mam kilka, w zależności od temperatury. Najbardziej lubie mój płaszcz do kolan, cieplutki i ładny, długi bo długi ale jestem wysoka i chyba mogę go nosić. Mam też 2 krótsze kurtki, jedna w pół tyłka, druga go całkiem odsłania, ale to już tylko na temperatury wyższe niż -5stopni. Butów zimowych też mam sporo Kozaki, futrzaki, sportowe, na obcasie... Noszę je w zależności od samopoczucia, warunków pogodowych i okazji. Na głowie mam przeważnie nauszniki, bo nie lubię sobie czapą niszczyć fryzury, a nauszniczki grzeją w uszy i jest wszystko ok.